Wszystkie
dziewczynki marzą o księciu z bajki. Przystojnym mężczyźnie, w srebrnej zbroi i
ostrym mieczem, który przyjedzie na białym koniu, aby ocalić je z wielkiej
wierzy, strzeżonej przez złego smoka. Nigdy o czym takim nie marzyłam. Ale
dostałam swego księcia. Przystojnego, z diabelsko, cudownym uśmiechu,
błękitnych oczach, w czarnym podkoszulku i bez konia, lecz w czarnym
samochodzie, zabójczo szybkim.
To nigdy nie miała
być baśń o księciu, który ratuje księżniczkę. Jednak coś łączy moja historię i
historię mamy opowiadają dzieciom na dobranoc. Logan mnie uratował. Uratował
moje życie, sprawiając, że dążyłam jego zmiany. Podarował mi piękniejszy prezent,
niż diamenty i złoto.
Miłość.
Tęsknicie za
chamską Even, która nienawidzi życia? Przykro mi, ale ona umarła. Umarła,
ratując życie człowieka, którego pokochała. Na jej miejscu pojawiłam się nowa
ja. Postanowiłam docenić dar, jakim jest życie.
Nasze życie
przemija. Z czasem dojrzewamy, przeżywamy pierwsze pocałunki, przyjaźnie,
wyzwania. Nasza egzystencja składa się z nowych doznań, które zmieniają nasze
osoby, kierują nas ku kolejnym wyzwaniom, którym musimy sprostać, bo właśnie na
tym polega życie.
Umarłam. Zrobiłam
to, aby ocalić jedyną osobę, którą potrafiłam pokochać. Nie mam na myśli tej
miłości, którą darzymy przyjaciół i rodzinę. Myślę o tym uczuciu, które
połączyć może tylko dwóch zakochanych. Nie chodzi mi o motylki w brzuchu,
zauroczenia i dni spędzone na pocałunkach. Miłość to gotowość do poświęceń.
Prawdziwa miłość jest tylko wtedy, kiedy jesteśmy gotowi podjąć decyzję, które
mogą nas zabić. Którą zabiorą nam wszystko. Czy miłość uskrzydla? Owszem. Daje
nam moc, jakiej nic innego nie posiada.
Wieżą, w której
byłam uwięziona, to ja sama. Moje ciało, całkowicie śmiertelne. Skorupa,
zamykająca mnie przed światem. Straciłam szesnaście lat na dążenie do czegoś,
co nie miało żadnego sensu. Ani jednego celu.
Teraz go mam. Bo
pojęłam jaką wartość mają Życie i Śmierć. Te bliźniacze siostry dają nam
wszystko, ale nadejdzie dzień, w którym jedna z nich zabierze to wszystko.
Dobro materialne nie zmieni nic po śmierci – żadne pieniądze nie pójdą z nami.
Każdy, umierając,
wierzy w to, co obrał, żyjąc. Chrześcijanie sądzą, że czeka ich Piekło, Niebo
albo Czyściec. Starożytni Greccy czekają, aby przepłynąć Styks, Hindusi mogą
odrodzić się w innym ciele, zaś ateiści oczekują nicości. Bez względu na wiarę,
każdy zatrzymuje się pewnego dnia z myślą: Co dalej?Czy warto? Ciągle
patrzeć za siebie, czy śmierć nie zagląda Ci przez ramię? Ale czy to takie
ważne? Stracić życie, dbając o jego bezpieczeństwo?
Mam wszystko, co
człowiek pragnąć może. Przyjaciół, rodzinę, dom i ukochanego, odzyskanego po
latach.Bóg wynagrodził mi
moje miłosierdzie wobec Logana? Czy pewnego dnia postanowi zabrać mi go bez
ostrzeżenia? Nie wiem. Przyszłość jest zagmatwana, pełna kłamstw i wybojów.
Nigdy nie mamy prostej – droga zawsze jest pełna wzgórek i kłód, które ktoś
bezustannie rzuca nam pod nogi.
Drogi Czytelniku,
poznałeś moją historię. Historię dziewczyny, która przeżyła tak wiele, chociaż
wcale tego nie chciała. Nie ważne ile masz lat – szesnaście czy czterdzieści –
mam dla Ciebie prostą radę. Żyj, nie przejmuj się innymi – oni znikną, a ty
dalej będziesz żyć – nie płacz nad tym, co już było. Czas przyniesie ukojenie,
zasklepi rany. Wszystko ma swój koniec. Jeśli nie teraz, to tam. Dalej. Tam,
gdzie nikt nie wie co jest dalej.
I mam dla Ciebie po prostu jedną radę:
Nie oglądaj się.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz